W drugim dniu wycieczki pozostawiliśmy swoje tobołki pod opieką Mateusza, a sami udaliśmy się na małą wycieczkę szczytami gór obierając za główny kierunek górę Gorc(1228). Na zdjęciu zaś widać schronisko na Turbaczu skąd czerpaliśmy wrzątek, a od którego nasza baza wypadowa na Czole Turbacza była oddalona o jakieś 10-15 min drogi.
Zaraz na początku wycieczki ktoś wypatrzył niewielki kamień przy którym odbyła się prawdziwa sesja fotograficzna :P
Tak, praktycznie bez plecaków szło się świetnie z uśmiechem na twarzy...
Polana Jaworzyna Kamienicka z pierwszą tak piękną panoramą górską bardzo się nam spodobała...
Polana na szczycie Przysłopa przypadła nam do gustu ze względu na ładne widoki oraz borówki... którymi szczególnie zajadał się "Papaj" :)
Zmęczeni no bo z Gorca trzeba było wrócić... a nie wszyscy wzięli to pod uwagę :P Trzeba jednak przyznać że powrót był ciężki. Nie dość że trzeba było mozolnie wdrapywać się pod góre to jeszcze miejscami niemal przedzieraliśmy się przez zarośnięty szlak...
Trawa na naszej polance była spora ale nie chciało się nam nadrabiać drogi i poszliśmy na "krechę" prosto do naszej bacówki.
Gdy złapaliśmy oddech trzeba było zabrać się za mały posiłek przy ognisku
Po męczącej wycieczce nie ma to jak zupka w 5 minut...
Tym razem nie musieliśmy się martwić o drewno gdyż poprzedniego dnia nazbieraliśmy wystarczająco dużo. Przy rozgwieżdżonym niebie, szumie strumyka i pięknie palącym się ognisku siedziało się bardzo przyjemnie... Do tego jeszcze opowieści z gimnazjum, piosenki i powiedzmy że straszne historie ;) Siedzielibyśmy pewnie do świtu ale trzeba było się wyspać przed powrotem
<== DZIEŃ 1 DZIEŃ 3==>
|